Jako szczeniak byłem pupilkiem rodziców, nie lubiłem tego drażniło mnie bycie ciągle "rozpieszczanym" może innym, by się to podobało ale nie mi, więc gdy tylko nadążyła się okazja uciekłem.... wędrowałem długo aż natknąłem się na piękną waderę
-Witaj! - zacząłem kiedy znalazłem się koło niej
-Witaaaj.... - dokończyła nie pewnie mrużąc jedno oko
-Boisz się mnie? -zapytałem
-NIee... w końcu jestem alfą! - powiedziała dumnie wypinając pierś
-hm? Alfa?
-Taak.... alfa... a co?
-A jakiej watahy?
-Mojej?
-A... mogę dołączyć? - zapytałem?
<Natalie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz