Właśnie uciekałam przed ludźmi którzy mnie gonili. Zwinnie i z gracją wskoczyłam na drzewo. Oni pobiegli dalej. Naiwniacy. Zeskoczyłam. Szłam cały czas przez las. Gdy wyszłam z lasu ujrzałam piękny wodospad i łąkę! Było także jezioro. Poszłam tam. W wodospadzie była bardzo dobra woda. Były także ryby. W lesie zauważyłam też zające i jelenie. Wspaniałe warunki! I wtedy mnie olśniło. Mogłam założyć przecież własną watahę! To byłyby idealne tereny! Poszłam do największej z jaskiń. Nazwałam ją jaskinią bogów. Mama zawsze za szczenięcych lat opowiadała mi o bogach. O Sun i Moon... Water, Ice, Cloud, Cosmos, Bolt... Wszyscy... Mogli mi towarzyszyć w tej jaskini. Wyszłam znowu na zewnątrz i popatrzyłam przed siebie. Słońce było na czubku nieba.
Południe... , pomyślałam.
Poszłam dalej do lasu. Upolowałam coś i zjadłam. Potem zastanawiałam się czy jakikolwiek wilk dołączy... Byłam realistką. Z jednej strony czułam że nikt tu nie dojdzie, ale z drugiej... Przecież są jakieś szanse... Poszłam spać do swojej jaskini. Na następny dzień znów coś upolowałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz