Chodziłem po lesie, umierając z nudów. Nie wiedziałem co robić...
Kiedy miałem rzucić się na sarnę, zderzyłem się z Natalie.
- Zderzenie czołowe? - zażartowała
- Tsaa... - uśmiechnąłem się do niej.
Nie wiem czemu, ale przy Natalie byłem inny... Nie czułem się sobą...
- Też miałeś na celu tą sarnę? - zapytała, nadal się śmiejąc
- Na to wygląda... - westchnąłem - Teraz ani ja ani ty jej nie ma...
- E tam. - machnęła łapą - Nic się nie stało, polowałam z nudów
- Witaj w clubie - uśmiechnąłem się
- Ty też? Chyba jest jakaś epidemia nudy...
- Tsa... Co powiesz na spacer?
- Chętnie - uśmiechnęła się - Tylko gdzie?
- Ponoć mamy sojusz z Watahą Zaklętej Róży, nie? - zapytałem
- No tak...
- Pogniewają się jak poprzechadzamy się po ich terenach?
- Nie, Alfa jest tam miła...
- To chodź. - złapałem ją za łapę i pociągnąłem w stronę terenów WZR.
W końcu natrafiliśmy na jakieś jezioro. Było pięknie szmaragdowe...
Podeszła do nas jakaś wadera:
Zapytała:
- Kim jesteście?
- Jestem Natalie, a to Matthew.
- Matt?! - krzyknęła
- No tak... - nie miałem pojęcia dlaczego tak zareagowała
- Matt wygląda inaczej - przymrużyła oczy
- Jesteśmy z sąsiedniej watahy - powiedziała Nat
- Jakiej?
- Szmaragdowego Serca - odpowiedziała
- Aaaa... I ty jesteś Alfą, prawda?
- Tak. A ty....
- Jestem Black Shadow, samica Gamma tutaj. I partnerka Matthew'a - spojrzała na mnie, tak samo jak Nat.
- Ale ja jestem wolny... - powiedziałem powoli
- Nie z tobą, innym Matt'em. - uśmiechnęła się - Co tutaj robicie? Nowożeńcy?
Zamurowało mnie
- Nie.. My nie jesteśmy razem... - powiedziałem cicho
- Wiem, żartowałam. To co tu robicie?
- Eh... U nas nie ma wyboru, gdzie pójść na spacer.. - westchnęła Natalie
- Polecam Las Artemidy, dużo pysznej zwierzyny. - odezwała się głosem kelnera
Wszyscy zaczęli się śmiać.
- My sobie poradzimy... - powiedziała Nat
Black Shadow ostatni raz się uśmiechnęła i odeszła.
<Natalie?>
Kiedy to w końcu dokończysz?!
OdpowiedzUsuń